Na ten moment czekaliśmy od kwietnia. Wówczas, w trakcie pierwszego testu orbitalnego Starship konieczne było użycie procedury autodestrukcji. Ale poprawiona flagowa rakieta firmy SpaceX ponownie stoi na stanowisku startowym. Elon Musk zapowiada, że 18 listopada będzie ekscytującym dniem.
Ostatnim dniem na jej zobaczenie będzie Niedziela Chrztu Pańskiego, czyli 8 stycznia. Dużą konkurencję – dosłownie i w przenośni – dla watykańskiej szopki będzie stanowiła szopka wystawiona w centrum Alicante, mieście na wschodzie Hiszpanii. Jest to bowiem największa szopka na świecie, wpisana do Księgi Rekordów Guinnessa. Od
Antarktyda to największa pustynia na świecie. Chociaż jest piątym co do wielkości kontynentem na świecie, uważa się go za pustynię w wyniku otrzymywania opadów o mniej niż 2 cali (około 51 milimetrów) rocznie. Antarktyka, najbardziej wysunięty na południe kontynent, ma 5,5 miliona mil kwadratowych powierzchni.
Wystarczy wynik podzielić przez 100, oto jak to zrobić: 30,480 (długość stopy w cm) / 100 (przelicznik metra na cm) = 0,3048 metra. Z tego działania wynika, że: Jedna stopa ma 0,3048 metra. Jest to dość nie intuicyjna wielkość, ale musisz pamiętać, że przelicznik działa również w drugą stronę. Gdy będziesz chcieć sprawdzić
Huśtawka umiejscowiona jest wysoko w górach, w hrabstwie Yunyang, w prowincji Chongqing. View this post on Instagram. A post shared by Master Engineering ? (@master.engineering) Jest ona umocowana na wysokim na 99 metrów łuku, a sama „huśtawka” wisi na 88 metrowej linie. Nie siedzi się w niej, a leży (najczęściej w kilka osób)
Największa fabryka na świecie rośnie w siłę. Fabryka Singera w Kilbowie ruszyła w 1885 r. zatrudniała prawie 7 tys. pracowników, a tygodniowo produkowano tam średnio 13 tys. maszyn. Obiekt składał się z dwóch budynków (ok. 243 m x 15 m ) i wys. 3 pięter. Budynki połączone były skrzydłami, a nad środkowym skrzydłem wznosiła
Epi1p. Jeszcze w 2021 r. inflacja dla wielu bankierów centralnych nie wydawała się czymś groźnym. Władze monetarne nie reagowały na pojawiające się zwiastuny przyspieszenia tempa, w jakim rosną ceny, o których coraz głośniej mówili ekonomiści i inwestorzy. Nie reagował też Fed. Główne banki centralne utrzymywały stopy procentowe na rekordowo niskich poziomach (znalazły się tam przez spowolnienie gospodarcze wywołane pandemią COVID-19). Stopy procentowe: jak świat zareagował na inflację Jednak w końcu dostrzegły zagrożenie; w czerwcu 2021 r. na podwyżkę stóp procentowych zdecydowały się władze monetarne Czech i Węgier. Polskie nie reagowały jeszcze przez cztery miesiące. Tymczasem, jak zauważa Maciej Bukowski, prezes think tanku WiseEuropa i współautor (wraz z Krzysztofem Bocianem) raportu „Inflationomics, inflacja w czasach kryzysów”, to właśnie polityka monetarna tworzyła w Polsce warunki do powrotu inflacji, i to już na dwa lata przed wybuchem pandemii. Chodzi o „akceptację Narodowego Banku Polskiego dla osłabiania się złotego”, a także „obniżanie stóp procentowych w oderwaniu od sytuacji na rynku pracy”. Później, jak zauważają autorzy, już w czasie pandemii i bezpośrednio po niej, w tym samym kierunku podążyła decyzja o obniżeniu stóp procentowych do historycznie najniższego poziomu oraz późniejsze zwlekanie z odwróceniem tej decyzji, mimo gwałtownego przyspieszenia dynamiki wzrostu cen. Według WiseEuropa jej źródłem było błędne założenie, że obserwowana inflacja ma charakter przejściowy i jest stymulowana głównie przez czynniki podażowe (ceny energii). – To nie wojna w Ukrainie, a złożenie ekspansywnej polityki fiskalnej i monetarnej oraz innych decyzji polityki publicznej, podejmowanych w sytuacji, gdy gospodarka stopniowo zaczęła przejawiać oznaki przegrzewania się (zarówno przed, w trakcie, jak i po zakończeniu pandemii COVID-19) są głównym źródłem ponadprzeciętnie wysokiej inflacji w Polsce. To, co wywołała agresja rosyjska na Ukrainę to kryzys energetyczny i bardzo szybki wzrost cen węgla, gazu i ropy w pierwszym kwartale 2022 r. Przy czym jego stopień wpływu na gospodarki krajowe na świecie jest zróżnicowany – mówi Maciej Bukowski. – Dodatkowym źródłem okazały się: coraz bardziej „ciasny” rynek pracy, bardzo wysokie wykorzystanie mocy produkcyjnych, dynamika konsumpcji i PKB powyżej trendu – uzupełnia Krzysztof Bocian. – Czynniki te tłumaczą ok. 60-70 proc. nawrotu inflacji w Polsce między pierwszym kwartałem 2019 r. a pierwszym kwartałem 2022 r. – dodaje. Pierwszą podwyżkę stóp procentowych po kilkunastu miesiącach utrzymywania ich blisko zera Rada Polityki Pieniężnej zaordynowała w Polsce w październiku 2021 r., zwiększając je o 40 pkt bazowych. Zdaniem wielu ekonomistów ( byłych szefów NBP i członków RPP poprzednich kadencji, którzy w liście otwartym alarmowali, że dalsza zwłoka z zacieśnianiem polityki pieniężnej byłaby sprzeniewierzeniem się podstawowemu celowi banku centralnego oraz łamaniem zarówno Konstytucji, jak i ustawy o NBP) była to decyzja spóźniona. RPP podjęła ją, gdy znane już były wstępne wskazania inflacji za wrzesień: ceny były wtedy prawie 6 proc. wyższe niż rok wcześniej. Był to najwyższy odczyt inflacji w Polsce od prawie 20 lat – już wtedy ceny rosły ponad dwa razy szybciej, niż powinny (cel, w pobliżu którego bank centralny powinien utrzymywać inflację to 2,5 proc.). Amerykanie wchodzą do akcji, Fed podnosi stopy W marcu 2022 r. do podwyżek dołączyła się Rezerwa Federalna – najpierw podniosła stopy łagodnie, o 25 pkt bazowych, podobnie zachowała się w maju. Jednak w czerwcu podwyżka stóp za Oceanem wyniosła aż 75 pkt. bazowych – był to największy ruch amerykańskimi stopami w górę od 28 lat. Choć trudno się dziwić, wszak inflacja w USA wzrosła w ostatnich miesiącach do poziomów nienotowanych od ponad 40 lat – w maju wyniosła 8,6 proc. Do takiego poziomu podskoczyła też inflacja w strefie euro, ustanawiając historyczny rekord. Jednak Europejski Bank Centralny jeszcze na nią nie zareagował podwyżką stóp procentowych – utrzymuje je na zerowym poziomie. Choć Christine Lagarde, stojąca na czele tej instytucji, jak też inni jej przedstawiciele dali jasno do zrozumienia, jaki mają plan. W lipcu stopy procentowe w strefie euro mają wzrosnąć o 25 pkt bazowych. Kolejna podwyżka ma nastąpić dwa miesiące później, choć jej skala będzie zależała od nowych prognoz inflacji: jeśli się utrzymają lub pogorszą, we wrześniu można się będzie spodziewać mocniejszego ruchu europejskimi stopami, a później, jak przewidują członkowie EBC, dalszego ich wzrostu. Zaskakujące ruchy stopami procentowymi Choć w strefie euro stopy procentowe od dawna nie drgnęły, w wielu europejskich państwach poza nią mocno wzrosły. I wciąż rosną. Na ich podwyżkę, i to nietypowo, bo przed ruchem EBC, zdecydowali się np. Szwajcarzy, co zaskoczyło rynek i błyskawicznie umocniło franka: zarówno wobec euro (jest już droższy od europejskiej waluty), jak i złotego (automatycznie zwiększając wysokość rat kredytowych spłacanych w tej walucie również przez Polaków). Co ciekawe, na tle Europy, czy tym bardziej Polski, helwecka inflacja jest prawie niezauważalna. W maju wyniosła 3,4 proc. Jednak dla Szwajcarów to poziom gigantyczny – ceny nie rosły w ich kraju w takim tempie od blisko 29 lat. – Większość krajów na świecie chciałaby mieć taką inflację jak w Szwajcarii, jednak dla Szwajcarów to bardzo poważny problem. Są wystraszeni, więc podnieśli stopy. Ten przykład pokazuje, jak duża jest determinacja tamtejszych władz monetarnych i strach przed rozpędzającą się inflacją – mówi Monika Kurtek, główna ekonomistka Banku Pocztowego. Zaskoczeniem była też skala niedawnych podwyżek stóp procentowych w Czechach – o 1,25 pkt proc. do 7 proc. – oraz na Węgrzech, gdzie wzrosły o aż 1,85 pkt proc., osiągając 7,75 proc. (oczekiwania rynkowe wskazywały na podwyżkę o zaledwie 50 pkt bazowych). Najwyższy od 2009 r. poziom stóp na Węgrzech to oczywiście odpowiedź na zbyt szybko rosnące ceny i dwucyfrową inflację, która niewiele robi sobie z ustawowego ograniczania cen paliw i niektórych produktów żywnościowych przez rząd w Budapeszcie, a w ostatnim czasie gigantyczne osłabienie węgierskiej waluty. Strefa euro z problemami Zresztą nie tylko u naszych bratanków inflacja ma się wyśmienicie. W maju 2022 r. w całej Unii Europejskiej ceny zwiększyły się przeciętnie o 8,8 proc. W Czechach inflacja liczona według metodologii Eurostatu (HICP – zharmonizowany indeks cen konsumpcyjnych) wyniosła 15,2 proc. Jeszcze szybciej rosły ceny na Łotwie, Liwie i w Estonii, w której wskaźnik HICP przekroczył już 20 proc. w skali roku. Jednak poza Republikami Bałtyckimi, zajmującymi czołowe miejsca w inflacyjnej tabeli strefy euro, są w niej państwa, w których inflacja jest znacznie niższa. We Francji i na Malcie wynosi mniej niż w Polsce 10 miesięcy temu, tuż przed pierwszą podwyżką stóp w obecnym cyklu – 5,8 proc. Zróżnicowanie charakteru gospodarek państw posługujących się wspólną unijną walutą jest zresztą jednym ze specyficznych problemów, z którymi musi mierzyć się EBC; nie lada sztuką jest dopasować parametry polityki pieniężnej tak, by zapewnić stabilność cen w każdym z państw należących do eurolandu. – EBC musi myśleć o tym, że nie ma jednolitości w ramach strefy euro i zapowiadane podwyżki stóp procentowych mogą oddziaływać na różne kraje w różny sposób, powodując dla niektórych bardzo duże problemy. Nie chodzi tylko o gigantyczną inflację na Litwie, w Łotwie czy Estonii, ale też o kraje południa Europy, przede wszystkim Włochy. Europejskie władze monetarne muszą patrzeć na tę różnorodność gospodarek składających się na strefę euro, w których często występują zupełnie odmienne zjawiska – mówi Monika Kurtek. To jednak niejedyne zmartwienie instytucji kierowanej przez Christine Lagarde. Utrzymywanie niskich stóp w eurolandzie jest bowiem jednym z powodów słabnięcia europejskiej waluty: jest już słabsza od franka szwajcarskiego i bardzo blisko parytetu z dolarem (sytuacji, gdy kurs EUR/USD = 1). – Jeżeli sytuacja gospodarcza będzie się mocno pogarszała, to do parytetu na eurodolarze możemy dojść bardzo szybko – uważa ekonomistka Banku Pocztowego. Zwraca przy tym uwagę, że obecnie reakcje rynków są znacznie głębsze niż np. podczas kryzysu w 2008 r. czy nawet przy okazji pandemii. – Inwestorzy mają świadomość, że pole manewru i wsparcia po stronie EBC i rządów jest ograniczone, a pewne narzędzia zostały już w ostatnich latach wyczerpane – dodaje. Recesja a polityka pieniężna Jednak najtwardszym orzechem do zgryzienia dla banków centralnych jest dziś co innego. Jeszcze kilka tygodni temu apetyt inwestorów na podwyżki stóp był znacznie mocniejszy niż obecnie. Podobnie zdecydowanie jastrzębiej postawy władz monetarnych spodziewali się ekonomiści. Ostatnio jednak oczekiwania te są tonowane, a nastroje na rynku się zmieniły. – Jeszcze trzy tygodnie temu wyceny wysokości stóp procentowych w USA na początek 2023 r. wskazywały na 3,9 proc. Teraz wynoszą już 3,3 proc. To samo dotyczy wszystkich ważniejszych banków centralnych na świecie, może oprócz Bank of Japan – zauważa Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu. Jak tłumaczy, zmiana wynika z przeorientowania się większości uczestników rynku finansowego: z obaw o inflację (i oczekiwań na podwyżki stóp procentowych) na obawy o recesję. To one znacząco zredukowały wycenę prawdopodobieństwa mocniejszych wzrostów stóp. – Rynki targane są dwiema obawami: o rozpędzoną inflację, której szczyty pewnie przed nami, oraz o nadchodzącą recesję. W ostatnich dniach przeważa druga obawa, a rynki dochodzą do przekonania, że polityka monetarna nie będzie zacieśniana w tak dużej skali, jak się jeszcze do niedawna spodziewały – przyznaje Monika Kurtek. Podobne głosy pojawiają się także w odniesieniu do polskiej polityki monetarnej. Po lipcowej decyzji RPP o 10. z rzędu podwyższeniu stóp procentowych NBP (o 50 pkt bazowych, do 6,5 proc. dla stopy referencyjnej), część ekspertów uznała, że to ostatnia podwyżka zaordynowana w obecnym cyklu zacieśniania polityki pieniężnej. Choć nie brak też głosów nawołujących RPP do bardziej zdecydowanych działań. Zdaniem ekspertów WiseEuropa reorientacja polityki pieniężnej w stronę zacieśniania jej parametrów może być w Polsce niedostatecznie zdecydowana, by sprowadzić inflację do celu przed 2025 r. „By to zmienić, RPP powinna założyć konieczność zacieśnienia polityki monetarnej w roku 2022 w skali podobnej do tej z początku stulecia, co przełożyłoby się na wzrost stopy referencyjnej do ok. 9 proc. na przełomie trzeciego i czwartego kwartału 2022 r.” – piszą autorzy raportu. Nie wykluczają jednak, że potrzebne mogą być bardziej zdecydowane działania. Powodem jest proinflacyjna polityka fiskalną rządu („trwale zwiększa deficyt przez np. wzrost wydatków zbrojeniowych, nie oferując realnej perspektywy zmniejszenia wydatków budżetowych”), która osłabia skuteczność podwyżek stóp w walce z inflacją. – Strategia rządu, polegająca na spadku inwestycji publicznych w samorządach oraz ograniczaniu podwyżek płac w sektorze publicznym, może być nieskuteczna, bowiem wysoka dynamika płac w sektorze prywatnym wywoła albo dużą falę odejść z pracy w sektorze publicznym, co tylko w niektórych przypadkach można będzie kompensować zmianami organizacyjnymi, albo konieczność skokowego wzrostu wydatków budżetowych z kilkunastomiesięcznym opóźnieniem – przestrzegał Maciej Bukowski jeszcze przed ostatnią decyzją RPP o niższej o połowę od oczekiwań podwyżce stóp procentowych. I zwracał uwagę, że – wraz z utrzymaniem wysokiego poziomu dyskrecjonalnych transferów emerytalnych, a także zapowiedziami dotyczącymi indeksacji 500 plus – rodzić to będzie dodatkową presję inflacyjną, która może wymagać zacieśnienia monetarnego nawet w skali przekraczającej poziom 10 proc. dla stopy referencyjnej. Prawdopodobieństwo recesji, jest ono obecnie znacznie wyższe w strefie euro (70 proc.) niż w USA (40 proc.) Nerwy, niepewność i rozchwianie Ekonomiści mówią o zmieniających się oczekiwaniach odnośnie do działań władz monetarnych na świecie, jakie zaszły w ostatnich tygodniach. – Wciąż przewidywane jest dalsze zacieśnianie polityki monetarnej, ale w kontekście coraz większych obaw o recesję wydaje się, że rynki się cofają w kwestii oczekiwanej skali zacieśniania monetarnego – relacjonuje ekonomistka Banku Pocztowego. Jednak zdaniem Janusza Jankowiaka tym razem rynki, oczekujące mocnego złagodzenia polityk banków centralnych, nie muszą mieć racji. – Nie mam pewności, czy nie jest to przesadzona zmiana nastawienia. Sądzę, że w sytuacji znaczącego przekraczania przez inflację celów inflacyjnych banków centralnych, nie będą się one tak bardzo zajmowały wzrostem gospodarczym, tylko jednak wypełnianiem swojego mandatu. A skoro tak, będą musiały wpływać na zagregowany popyt, podnosząc stopy procentowe – uważa ekonomista. Na razie jednak wśród inwestorów panuje zamieszanie. – Nie pamiętam jeszcze takiej zmienności na rynkach jak w tej chwili. Dotyczy tak naprawdę wszystkich aktywów. Rynki są rozchwiane, niepewność, co się wydarzy, też jest ogromna – relacjonuje Monika Kurtek. I zakłada, że nerwowość i zmienność będzie się na rynkach utrzymywać lub nawet pogłębiać. EBC, Fed i stopy procentowe Powodem zamieszania są wspomniane wyżej coraz wyraźniejsze oznaki nadchodzącej recesji, która zaczyna być uwzględniana w scenariuszach rynkowych analityków. Jak wskazuje Janusz Jankowiak na podstawie uśrednionych wycen globalnych banków ( Morgan, Goldman Sachs i Morgan Stanley), które szacują prawdopodobieństwo recesji, jest ono obecnie znacznie wyższe w strefie euro (70 proc.) niż w USA (40 proc.). – W strefie euro problem polega na tym, że przy wysokich wycenach i dużym prawdopodobieństwie recesji skłonność EBC do podnoszenia stóp procentowych do poziomów do niedawna oczekiwanych przez rynek, czyli 1,5 proc. w 2023 r., będzie zdecydowanie mniejsza niż w USA z uwagi na znacznie większy podział w ramach Rady Gubernatorów EBC odnośnie do tego, czy inflacja jest rzeczywiście tak niebezpieczna, jak mogłoby się wydawać. Tu dominuje opinia, że wysokie prawdopodobieństwo recesji poprowadzi ścieżkę inflacyjną bardzo mocno i szybko w dół – mówi Janusz Jankowiak. W tym układzie bardziej komfortową pozycję ma amerykański bank centralny. – Dualny mandat Fed (w przeciwieństwie do np. NBP amerykańskie władze monetarne nie mają wskazanego jako głównego celu zapewnienia stabilności cen; Fed ma też dążyć do pełnego zatrudnienia, niekiedy mówi się także o umiarkowanych długoterminowych stopach procentowych — red.) teoretycznie daje mu większe pole manewru, więcej luzu. Choć z drugiej strony są bardzo silne naciski i oczekiwania, że Fed, w którym zdania na ten temat są podzielone, będzie bardziej radykalny w sprawie podwyżek stóp procentowych niż EBC – tłumaczy Janusz Jankowiak. Niewykluczone jednak, że i Fed wstrzyma się ze zdecydowanymi ruchami. – Nie wiadomo, czy Fed z dość stanowczo wypowiadającym się dotąd prezesem Powellem na czele nie zmieni zdania. Wydaje się, że nawet jeżeli – już wysoka – inflacja będzie przyspieszała, to jednak banki centralne będą musiały wziąć pod uwagę, że gospodarki wchodzą w kryzys i być może złagodzą politykę monetarną – zastanawia się Monika Kurtek. A na dalszy wzrost inflacji wskazuje sytuacja na rynku surowców energetycznych, które drożeją, często pod dyktando Rosji. – Media już piszą o kryzysie energetycznym. Wystarczyło, że Rosja przykręciła kurek z gazem, by spowodować mocny wzrost cen surowca. Niemiecki minister gospodarki mówi o grożącym jego krajowi kryzysie energetycznym związanym z odcięciem od rosyjskiej ropy i gazu. To oznacza poważne zagrożenia dla europejskiej, ale też globalnej gospodarki, szczególnie w kontekście nadchodzącego spowolnienia bądź recesji. I muszą to mieć na względzie decydenci polityki pieniężnej – uważa ekonomistka Banku Pocztowego. NBP i stopy procentowe w Polsce Zmiana nastawienia głównych banków centralnych na świecie może być kłopotliwa dla ich polskiego odpowiednika. – Gdyby EBC podnosił stopy tak, jak zapowiedział, to ułatwiłby decyzję Radzie Polityki Pieniężnej, która mogłaby w dalszym ciągu swobodnie podnosić stopy procentowe w Polsce. Jeżeli EBC zatrzyma się z podwyżkami, skomplikuje to sytuację w Polsce. Choć oczywiście NBP powinien spełniać swój mandat (głównym zadaniem polskiego banku centralnego, zapisanym w Konstytucji RP, jest dbanie o wartość polskiego pieniądza; podobnie mówi Ustawa o NBP: „Podstawowym celem działalności NBP jest utrzymanie stabilnego poziomu cen, przy jednoczesnym wspieraniu polityki gospodarczej Rządu, o ile nie ogranicza to podstawowego celu NBP” – red.). Przy oczekiwanej dwucyfrowej średniorocznej inflacji w 2023 r. bank centralny nie ma komfortowej pozycji. Nawet wtedy, kiedy tempo wzrostu gospodarczego będzie się zbliżało do zera – uważa Janusz Jankowiak. – Mandat NBP jest jednocelowy, poza tym sprecyzowany dość jasno, i trzeba go wypełniać – przypomina. Dodatkowo sytuację komplikuje to, mówi Janusz Jankowiak, że oczekiwany spadek inflacji w drugiej części 2023 r. – jeśli w ogóle nastąpi – będzie bardzo łagodny i powolny. – Poza dyskusją jest natomiast, że inflacja z powrotem wzrośnie na początku 2023 r. A jeśli tak, NBP musi to brać pod uwagę: nawet spadki inflacji w drugiej połowie roku nie upoważniają do tego, by zawiesić na kołku podwyżki stóp procentowych i panowanie nad popytem krajowym. Dlatego nie jestem, jak większość kolegów, przekonany, że już niedługo bank centralny zacznie myśleć o obniżkach stóp procentowych. Moim zdaniem to zdecydowanie nieuzasadniony optymizm – twierdzi ekonomista. I przypomina, że w polskiej ścieżce inflacyjnej, która po lekkim spadku w 2022 r. będzie się podnosiła na początku 2023 r., jest nie tylko składnik popytu krajowego, ale też to, co od banku centralnego jest niezależne – szoki podażowe, jak również działalność rządu. – Trudno dziś przewidzieć, co rząd zrobi z czasowo obniżonymi podatkami (w ramach tzw. tarczy antyinflacyjnej). Dalej nie da się ich za bardzo zmniejszać, ale przypuszczam, że te obniżone stawki mogą obowiązywać przynajmniej przez pierwszą połowę 2023 r. A to znów nie ułatwi zadania bankowi centralnemu: czasowe obniżanie obciążeń skutkuje wygładzaniem bieżącej inflacji, ale kosztem jej wzrostu później, gdy obniżki przestaną działać. A że zostaną odwołane, nie ma wątpliwości – mówi Janusz Jankowiak. Dlatego, jak wskazuje, jeśli NBP zatrzyma się z główną stopą procentową na poziomie 7-7,5 proc. (a tym bardziej obecnych 6,5 proc.), wcale nie będzie to oznaczało końca cyklu podwyżek, a na pewno nie przejścia w fazę łagodzenia polityki pieniężnej. – Inflacja, która może zahaczyć o 20 proc. w pierwszym kwartale 2023 r., z całą pewnością nie będzie czymś upoważniającym do sygnalizowania końca cyklu podwyżek, a tym bardziej początku obniżek stóp procentowych – zauważa ekonomista. Jego zdaniem czas na zmiany w polskiej polityce monetarnej nadejdzie później. – W 2024 r. inflacja w Polsce powinna być już zdecydowanie niższa, to znaczy jednocyfrowa. Wtedy będą już dostępne prognozy inflacyjne na kolejne trzy lata i – jeśli będą wiarygodne – można będzie pod nie przygotowywać fazę łagodzenia polityki pieniężnej. Moim zdaniem nie powinno to jednak nastąpić wcześniej niż w drugiej połowie 2024 r. – twierdzi Janusz Jankowiak. Kursy walut: złoty i euro tracą, zyskuje dolar Gdy na rynku zaczyna być nerwowo, a perspektywy wskazują na pogorszenie koniunktury, inwestorzy zwykle wybierają bezpieczne miejsca dla swojego kapitału. A tymi – ich zdaniem – nie są ani polskie obligacje, ani polska waluta, ani w ogóle rynki wschodzące (emerging markets). Wybierają dolara (co jest głównym powodem umacniania się tej waluty, także wobec euro i złotego), uznawanego w trudnych czasach za bezpieczną przystań. – W tej chwili widzimy na rynku walutowym całkowity odwrót od ryzyka. Relatywnie małe jest też wsparcie kursu złotego przez zdecydowane wypowiedzi członków RPP i przedstawicieli banku centralnego. Ale głównym powodem zmian są Stany Zjednoczone, do których – w takich właśnie sytuacjach niepewności – zwykle wracają inwestorzy, również portfelowi, szczególnie z obszaru rynków wschodzących, do których zalicza się Polska ze swoją walutą – tłumaczy Janusz Jankowiak. Poniższy wykres pokazuje skalę tego zjawiska w ostatnich tygodniach. Wykres pokazuje, jak w ciągu ostatniego miesiąca dolar, frank i euro umocniły się wobec złotego, a także ile straciła europejska waluta względem amerykańskiej i szwajcarskiej Fot.: Stooq W efekcie złoty słabnie. W czwartek, po mniejszej od przewidywań podwyżce stóp procentowych, stracił kolejne kilka groszy. W piątek przed południem za euro trzeba było płacić 4,80 zł, za dolara 4,76 zł a za franka – 4,85 zł, tymczasem jeszcze nie tak dawno, kilka miesięcy temu, za podobne zakupy zapłacilibyśmy na rynku walutowym znacznie mniej (w lutym 2022 r. euro kosztowało 4,48 zł, we wrześniu 2021 r. za franka płacono 4,14 zł, a za dolara – 3,79 zł). Kurs EUR/PLN 7-8 lipca 2022 – Słabnący złoty oznacza dodatkowy wzrost cen – przypomina Monika Kurtek. – Płacimy więcej za np. surowce energetyczne, za które rozliczamy się w dolarach, więc im słabszy złoty, tym jest to groźniejsze dla i tak wysokiej inflacji, która jeszcze wzrośnie. I właśnie przez jej pryzmat powinniśmy patrzeć na kurs złotego – dodaje. Jego problemy nie pojawiły się jednak dopiero w ostatnich tygodniach. W ciągu ostatnich 12 miesięcy złoty stracił do głównych walut: najwięcej do dolara i franka, choć także euro jest droższe niż rok temu. Wykres pokazuje, jak w ciągu ostatnich 12 miesięcy dolar, frank i euro umocniły się wobec złotego, a także ile straciła europejska waluta względem amerykańskiej i szwajcarskiej Fot.: Stooq Niestety, na to, żeby nasza waluta zaczęła się umacniać, na razie się nie zanosi. – Wciąż nie wiemy, jak potoczą się losy Krajowego Planu Odbudowy. Wydawało się, że już wyszliśmy na prostą i unijne pieniądze zaczną napływać do Polski, jednak ostatnie dni przyniosły negatywne informacje w tym zakresie. Patrzą na nie także rynki finansowe, więc wśród inwestorów pojawiają się wątpliwości i obawy, że Polska szybko tych pieniędzy nie zobaczy. Mamy, ogólnie rzecz biorąc, całe spektrum czynników, w tym sporo zewnętrznych, które mogą wpływać na kurs złotego. Niestety, dziś wydaje się, że wszystkie są dla naszej waluty, jak i innych walut krajów emerging markets, negatywne i zamiast wspierać, mogą złotego osłabiać – uważa Monika Kurtek. Optymizmem nie napawają też najnowsze projekcje NBP dotyczące przyszłości inflacji i gospodarki. Zakładają wyhamowanie wzrostu gospodarczego i utrzymywanie się wysokiej inflacji w Polsce. Czynników, które wspierałyby złotego fundamentalnie, nie dostrzega też Janusz Jankowiak. Tym bardziej że prognozy rynkowe dotyczące wzrostu gospodarczego, np. w opublikowanej na początku lipca Ankiecie Makroekonomicznej NBP, są dość zbieżne — w przeciwieństwie do rozstrzelonych prognoz inflacji i stóp procentowych, co potwierdza braku konsensusu i świadczy o sporej niepewności wśród analityków. – Krótko mówiąc: według uczestników rynku czeka nas podwyższony poziom inflacji w średnim okresie przy niepewnej reakcji banku centralnego na to zjawisko, przy zdecydowanie pogarszającym się tempie wzrostu gospodarczego. Te czynniki, plus kilka dodatkowych, jak wątpliwości związane z napływem środków z funduszy unijnych do Polski w ramach KPO, w żadnym wypadku nie wspierają złotego – uważa ekonomista.
Sultan Kosen urodził się 28 lat temu w Turcji. Jako jedyny z całej rodziny osiągnął imponujący wzrost 2,47 m. Jednak nie tylko wzrost go wyróżnia, ale także olbrzymie dłonie i stopy. Podobno w jego butach mieści się normalnych rozmiarów noworodek! Mężczyzna aktualnie przebywa w Brazylii, gdzie uczestniczy w imprezach zachęcających ludzi do bicia rekordów Guinnessa. Sam liczy na to, że jako ewenement na skalę światową, będzie miał możliwość często podróżować i… wreszcie dostanie samochód dostosowany do jego nietypowych wymiarów. Twierdzi, że wzrost bardzo mu się przydaje w codziennym życiu, choćby podczas sprzątania. Tylko on jest w stanie wymienić żarówkę bez żadnego wysiłku czy zdjąć coś z najwyższej półki. Niestety do tej pory nie udało mu się znaleźć partnerki życiowej, nad czym ubolewa, ale nie traci nadziei – nieustannie szuka miłości. Nina Drzewiecki Zobacz także: Zobacz także: Najwyższa kobieta świata: REPORTAŻ VIDEO Największe piersi świata – zobacz zdjęcia!
5 największych sów na świecie Większość ludzi słyszała głębokie, potężne pohukiwanie sowy późną nocą. Te imponujące ptaki zazwyczaj prowadzą nocny tryb życia, a ich zakamuflowane pióra często pozwalają im pozostać niewidocznymi zarówno dla drapieżników, jak i obserwatorów ptaków. Ci, którzy mają szczęście zobaczyć jedną z nieuchwytnych sów, są często zaskoczeni tym, jak duże mogą one być! Podczas gdy dużą część potężnego wyglądu tych 5 gatunków sów można przypisać ich puszystym piórom, nie popełnij błędu – te niesamowite ptaki drapieżne mogą urosnąć do niesamowitych rozmiarów. Dowiedzmy się trochę o 5 największych gatunkach sów na świecie i dowiedzmy się, co sprawia, że każda z nich jest wyjątkowa. Puchacz wirginijski – (Bubo virginianus) Waga: 3,2 funta Rozpiętość skrzydeł: 4,6 stopy Lokalizacja : Ameryka Północna i Południowa oraz Arktyka Cecha charakterystyczna: „rogi” z pierzastymi kępkami Źródło: Wielka sowa rogata jest najpospolitszą sową w obu Amerykach, a swoją nazwę zawdzięcza kultowym „rogom”, które pochodzą od czubek głowy. Te imponujące ptaki są głównie monogamiczne i dzielą obowiązki rodzicielskie, takie jak wysiadywanie jaj i polowanie na pożywienie, aby utrzymać oboje rodziców w okresie inkubacji. Ofiara tego wszechstronnego łowcy obejmuje zarówno małe stworzenia, takie jak skorpiony i gryzonie, jak i większe ptaki, w tym inne ptaki drapieżne. Wielka Sowa Rogata jest nawet wystarczająco potężna, aby powalić ofiarę znacznie większą od siebie, chociaż w większości przypadków nie jest to konieczne. Czy wiesz, że? Jak wiele innych sów , puszczyk wirginijski połyka zdobycz w całości. Później codziennie wypluwa pastylkę złożoną z części, których nie może strawić, takich jak kości i włosy. Te granulki zwykle zaśmiecają ziemię pod ulubionym okoniem sowy. Sowa śnieżna – (Bubo scandiacus) Waga: 4,5 funta Rozpiętość skrzydeł: 4,8 stopy Lokalizacja: tundry w Ameryce Północnej i Arktyce Cecha rozpoznawcza: Charakterystyczne czarno-białe upierzenie i mocno upierzone stopy Źródło: Piękny płaszcz z piór tej sowy jest przystosowany do ciepła i kamuflażu, dzięki czemu wtapia się w chłodne środowisko, aby uniknąć zaskoczenia jego zdobycz, zanim znajdzie idealny moment do ataku. Sowa śnieżna ma wyraźną kępkę piór otaczającą dziób, co pomaga jej skuteczniej wyczuwać pobliskie obiekty. Dodatkowe grube kępki piór pokrywają łapy ptaka, służąc zarówno do utrzymania ciepła, jak i do działania jak rakiety śnieżne, które pomagają mu uniknąć zapadania się w śnieg. Sowa śnieżna jest uważana za jedną z najbardziej zwinne sowy i jest w stanie wyrywać małe ptaki z ich toru lotu w powietrzu. Lemingi stanowią główną część diety sowy śnieżnej i są tak kluczowym źródłem pożywienia, że populacja lemingów może decydować o tym, czy sowy gniazdują i rozmnażają się w tym roku. Czy wiesz? W przeciwieństwie do wielu innych gatunków sów, sowa śnieżna jest bardziej dobowa. Odpoczywa w nocy i często poluje na zdobycz w ciągu dnia. Sowa szara – (Strix nebulosa ) Waga: 2,5 funta Rozpiętość skrzydeł: 5 stopy Lokalizacja: Ameryka Północna Cecha rozpoznawcza: duży dysk na twarzy, nakrapiany szary płaszcz i białe „wąsy” Źródło: .com Ten biegły myśliwy ma piękną sierść z szarych piór i największą twarz ze wszystkich znanych ptaków. Ten dysk twarzowy to okrągła, wklęsła formacja piór, która skuteczniej kieruje dźwięk do uszu sowy. Doskonały słuch puszczyka szarego umożliwia jej zlokalizowanie ofiary do dwóch stóp pod śniegiem. Ta sowa zdobycz składa się głównie z gryzoni i małych ptaków, chociaż wiadomo, że zjada większe ofiary, takie jak mniejsze ptaki drapieżne i większe ssaki, takie jak króliki. również poluj przez cały dzień. Bagna i wilgotne lasy przyciągają tego ptaka bardziej niż inne siedliska, ale chętnie zasiedlają inne środowiska, zwłaszcza podczas migracji. Czy wiesz, że? Puszczyk szary nie budować własne gniazda. Wolą używać starych gniazd zbudowanych przez kruki lub inne ptaki drapieżne i często używają tych samych gniazd przez kilka lat. Puchacz – (Bubo bubo) Waga: 6-8 funtów Rozpiętość skrzydeł: 5-6 stóp Lokalizacja: Europa, Azja, i Afryka Północna Cecha rozpoznawcza: Wyraźne wzory wokalne, uderzające pomarańczowe oczy i pierzaste kępki Źródło: Te duże, przystosowalne ptaki można znaleźć w wielu różnych siedliskach. Wiadomo nawet, że zadomowiły się na obszarach miejskich, takich jak parki miejskie, o ile istnieją odpowiednie miejsca lęgowe i ofiary do polowania. Bez naturalnych drapieżników na wolności, a strach wymaga jedynie ludzkiej ingerencji, puchacze zwyczajne mogą dożyć dojrzałego wieku 20 lat w swoim naturalnym środowisku. Podobnie jak większość sów, ten upierzony myśliwy prowadzi nocną zabawę ważną rolę w utrzymywaniu pod kontrolą populacji zwierząt drapieżnych. Puchacz zwyczajny lubi elastyczną dietę ssaków, ptaków, ryb, owadów i gadów. Wiadomo nawet, że ten duży drapieżnik zabija młode jelenie na obiad. Czy wiesz, że? Każdy członek populacji puchacza zwyczajnego ma swój własny, unikalny zestaw odgłosów i możesz określić, która sowa woła, na podstawie wyraźnego dźwięku jej głosu. Rybia Sowa Blakistona – (Bubo blakistoni) Źródło: Sowa z Blakiston to największa sowa na świecie. Ta majestatyczna pododmiana puchacza występuje tylko w kilku określonych rejonach świata i aby zachować jej siedlisko, należy podjąć działania ochronne. Wylesianie i nadmierne połowy ulubionego pożywienia sów wpłynęły już na populację na tyle, że znalazła się na liście gatunków zagrożonych. Rybia sowa z Blakiston potrzebuje lasów łęgowych ze starymi, martwymi drzewami, aby gniazdować, polować i dobrze się rozwijać. Oprócz tego, że jest największą sową na świecie, ta piękna sowa jest również jednym z najrzadszych ptaków. Czy wiesz, że? Większość sów ma miękkie, puszyste pióra na ich skrzydła, aby po cichu podkradać się do zdobyczy. Ponieważ rybia sowa z Blakiston poluje głównie na ryby, nie ma zwykłej warstwy puszystej, która tłumiłaby uderzanie ich skrzydeł.
Analiza danych z 44 rozwiniętych gospodarek przeprowadzona przez Pew Research Center wykazała, że w prawie wszystkich z nich wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych znacznie wzrósł od czasów przed pandemią. W 37 krajach średnia roczna stopa inflacji w I kwartale br. była co najmniej dwukrotnie wyższa niż w I kwartale 2020 r., kiedy pandemia Covid-19 zaczynała się rozprzestrzeniać. W 16 krajach inflacja w I kwartale br. była ponad czterokrotnie wyższa niż dwa lata wcześniej. W ujęciu rocznym inflacja w Stanach Zjednoczonych osiągnęła w maju 8,6 proc., a w czerwcu 9,1 proc., czyli najwięcej od grudnia 1981 r. Inflacja w USA była stosunkowo niska przez tak długi czas, że dla całych pokoleń Amerykanów gwałtowne podwyżki cen mogły wydawać się reliktem odległej przeszłości - komentuje portal Światowego Forum Ekonomicznego (WEF). Dziś Amerykanie uważają ją za główny problem swojego kraju, którego rozwiązanie jest najwyższym priorytetem w ocenie prezydenta Joe Bidena. Turcja ma jeden z najwyższych wskaźników inflacji na świecie: według Tureckiego Instytutu Statystycznego (TUIK) w czerwcu ceny wzrosły o 78,6 proc. w stosunku do tego samego okresu w 2021 r., czyli najwięcej od 24 lat. Ceny żywności poszybowały w górę o 93,9 proc. w ujęciu rocznym, a koszty transportu o 123,4 proc. Kraj ten od lat doświadcza wysokiej inflacji, jednak wzrosła ona pod koniec 2021 r., gdy rząd zaczął prowadzić nietypową politykę gospodarczą, polegającą na obniżaniu stóp procentowych zamiast ich podnoszeniu. Państwem, w którym inflacja rosła najszybciej w ciągu ostatnich dwóch lat, jest Izrael - podaje Pew Research Center. Roczna stopa inflacji w Izraelu w I kwartale 2020 r. wyniosła 0,13 proc., a w tym samym okresie w 2022 r. już 3,36 proc., czyli ponad 25 razy więcej. W maju osiągnęła najwyższy od 11 lat poziom 4,1 proc. Oprócz Izraela do krajów o bardzo dużym wzroście inflacji w latach 2020-2022 należy Grecja, gdzie odnotowano prawie 21-krotny wzrost w I kwartale br. w porównaniu tym samym okresem w 2020 r. (z 0,36 proc. do 7,44 proc.), Włochy (prawie dwudziestokrotny wzrost z 0,29 proc. do 5,67 proc.) i Szwajcaria (z -0,13 proc. do 2,06 proc.). W większości krajów zaobserwować można podobne trendy, czyli stosunkowo niskie poziomy inflacji przed wybuchem pandemii w pierwszym kwartale 2020 r., następnie stałe lub spadające wskaźniki, kiedy rządy ograniczały większość działalności gospodarczej, i rosnące wskaźniki od połowy 2021 r., gdy świat walczył o powrót do normalności - podaje portal WEF. Są też wyjątki od tego ogólnego wzorca, na przykład w Rosji stopa inflacji stale rosła przez cały okres pandemii, po czym gwałtownie wzrosła po inwazji na Ukrainę, w Indonezji inflacja spadła na początku pandemii i pozostała na niskim poziomie, a w Arabii Saudyjskiej stopa inflacji wzrosła podczas pandemii, ale następnie gwałtownie spadła pod koniec 2021 r. i nadal wynosi zaledwie 1,6 proc. Inflacja w Wielkiej Brytanii osiągnęła w maju najwyższy poziom od 40 lat, rosnąc w tempie 9,1 proc. rocznie, a Bank Anglii poinformował, że może ona osiągnąć szczyt na poziomie 11 proc. w br. Kraj boryka się obecnie z kryzysem kosztów utrzymania, ceny żywności rosną w tempie 8,7 proc. rocznie w maju, a rachunki za energię wzrosły w kwietniu o 50 proc. Według Eurostatu roczna stopa inflacji w strefie euro miała wzrosnąć w czerwcu o 8,6 proc. Ceny energii wzrosły w maju o 39,1 proc. w porównaniu z tym samym miesiącem w 2021 r., a ceny żywności o 7,5 proc. Najwyższą roczną stopę inflacji w strefie euro odnotowano w maju w Estonii (20,1 proc.), na Litwie (18,5 proc.), Łotwie (16,8 proc.), Słowacji (11,8 proc.), w Grecji (10,5 proc., najwyższa od 27 lat), Holandii (10,2 proc., najwyższa od 46 lat) i Belgii (9,9 proc., najwyższa od 40 lat). Najniższa inflacja jest we Francji (5,8 proc., najwyższa od 37 lat), na Malcie (5,8 proc., najwyższa od początku badań w 1997 r.), w Finlandii (7,1 proc., najwyższa od ponad 30 lat) i we Włoszech (7,3 proc., najwyższa od ponad 35 lat). W czerwcu inflacja w Korei Południowej osiągnęła najwyższy poziom od 24 lat, rosnąc w tempie 6 proc. rocznie. Inflacja na Sri Lance osiągnęła w czerwcu rekordowy poziom, rosnąc w tempie 54,6 proc. rocznie, a prezes banku centralnego kraju przyznał dziennikarzom, że do końca br. może osiągnąć 70 proc. Zamieszkany przez 22 mln osób kraj zmaga się z ogromnym kryzysem finansowym, który spowodował ograniczenie dostępności podstawowych produktów takich jak paliwo, żywność i leki i doprowadził do masowych protestów przeciwko prezydentowi Gotabayi Rajapaksie. Inflacja wzrosła znacząco również w Japonii, w której przez lata problemem był niski wzrost gospodarczy i nawet deflacja. Od 2010 do 2020 roku inflacja w Japonii wynosiła średnio około 0,42 proc., jednak w maju br. roczna stopa inflacji w tym kraju wzrosła do 2,5 proc.
Armator jest osobą prawną lub fizyczną, która zajmuje się eksploatacją własnego lub wynajętego statku. Ponosi on odpowiedzialność cywilną za wypełnienie obowiązków wynikających z eksploatacji statku oraz zatrudnia załogę. Innymi słowy, jest on właścicielem statku lub osobą uprawomocnioną do dysponowania nim w imieniu właściciela. Do działań armatora należą usługowa działalność gospodarcza, przewóz towarów, pasażerów i ich bagażu, eksploatacja zasobów morskich, uczestnictwo w budowie konstrukcji morskich itp. Najwięksi armatorzy odpowiadają za przewóz ponad 80% towarów drogą wszystkich sposobów transportu towarów, transport morski wciąż jest najpowszechniejszy. Rocznie tym sposobem na świecie są przewożone około 24 mln TEU, z czego 10 największych armatorów przewozi towary o pojemności 20,2 mln TEU, co stanowi niemal 84% wszystkich transportowanych drogą morską dóbr. Ponadto na świecie jest 6195 aktywnych statków, z czego opisani w tym zestawieniu giganci posiadają ich 3296, czyli około 53% wszystkich zestawienie przedstawia Top 10 firm przewozowych zajmujących się transportem morskim. Pozycje zostały ustalone w oparciu o stan floty oraz TEU (twenty-foot equivalent unit), czyli jednostkę pojemności używaną w odniesieniu do statków, określającą równoważność kontenera o długości 20 ZIM (Izrael)Zim Integrated Shipping Services Ltd. jest publiczną firmą przewozową z siedzibą znajdującą się w Haifa. Powstała w 1945 roku jako ZIM Palestine Navigation Company Ltd., a po powstaniu Państwa Izrael w 1948 r. nazwa firmy została zmieniona na ZIM Israel Navigation Company Ltd. Izraelska firma posiada 97 statków, a jej pojemność wynosi 0,4 mln internetowa: Yang Ming Marine Transport Corporation (Tajwan)Yang Ming Marine Transport Corporation jest prywatną firmą żeglugową z siedzibą w Keelung na Tajwanie, założoną w 1972 roku. Firma obejmuje jednostki logistyczne i terminale kontenerowe na Tajwanie, w Holandii, Belgii i Stanach Zjednoczonych oraz usługi przeładunkowe. Oferuje regularne usługi przewozu kontenerów w Azji, Europie, Ameryce i Australii, obejmując łącznie niemal 70 krajów z ponad 170 punktami swojej flocie posiada 89 statków, jej pojemność to 0,5 mln internetowa: HMM (Korea Południowa)Hyundai Merchant Marine jest publiczną spółką żeglugową utworzoną w 1970 roku, blisko powiązaną z grupą Hyundai. Początkowo zajmowała się transportem samochodów koreańskiej marki. Z czasem poszerzyła swoją działalność, obecnie zajmuje się transportem ropy naftowej i węgla. To właśnie HMM posiada największe na świecie pływające kontenerowce, czyli HMM Algeciras (23 964 TEU), HMM Copenhagen, HMM Dublin oraz HMM swojej flocie ma 74 statki, a ich łączna pojemność to 0,7 mln internetowa: Evergreen Line (Tajwan)Evergreen Marine Corporation powstało w 1968 roku w Tajpej na Tajwanie. Obecnie jej siedziba znajduje się w mieście Taoyuan. Firma poza transportem kontenerowym zajmuje się produkcją statków i kontenerów oraz spedycją na całym świecie. Jej działalność obejmuje również zarządzanie portami oraz projektowanie inżynieryjne i nieruchomości. W 2007 roku firma przyjęła wspólną markę z brytyjskim Hatsu Marine oraz włoskim Italia Marittima, tworząc razem Evergreen flota posiada 200 statków, a pojemność wynosi 1,3 mln TEU. Obsługuje 240 portów na całym świecie, w Azji, Ameryce, Europie, Australii, Afryce i na Bliskim Wschodzie. Strona internetowa: ONE (Japonia)Ocean Network Express Holdings Ltd. jest japońsko-singapurską spółką żeglugową typu joint venture, utworzoną w 2017 roku przez firmy Nippon Yusen Kaisha, Mitsui Lines i K Line. Posiada dwie siedziby: jedną w Tokio, drugą w Singapurze. Firma zajmuje się głównie transportem kontenerowym, świadcząc usługi w 120 krajach na ONE posiada 222 statki, a pojemność to 1,6 mln internetowa: Hapag-Lloyd AG (Niemcy)Hapag-Lloyd AG swoją działalność rozpoczęło pod nazwą HAPAG (niem. Hamburg-Amerikanische Packetfahrt-Actien-Gesellschaft) jako przedsiębiorstwo żeglugowe w 1847 roku, zajmując się przewozem imigrantów. W 1970 roku połączyło się z Norddeutscher Lloyd i od tamtej pory funkcjonuje jako firma zajmująca się transportem Hapag-Lloyd to 257 statków, a ich łączna pojemność wynosi 1,7 mln TEU. Hapag-Lloyd obsługuje obecnie 121 połączeń oceanicznych i posiada 395 biur w 127 krajach. Strona internetowa: CMA CGM (Francja)CMA CGM jest prywatną firmą transportowo-spedycyjną założoną we Francji w 1978 roku przez francuskiego biznesmena Jacques’a Saadé jako spółka CMA. Dopiero w roku 1996 po fuzji ze sprywatyzowaną przez Saadé spółką CGM (Compagnie Générale Maritime) powstała firma CMA CGM. Jej główna siedziba znajduje się w Marsylii, a oddział obsługujący Amerykę Północną w Norfolk, w stanie Virginia, w swojej flocie posiada 556 statków a jej pojemność to 3 mln TEU. Firma obsługuje 200 tras żeglugowych między 420 portami w 160 internetowa: COSCO Shipping (Chiny)COSCO Shipping Group jest chińską firmą państwową zajmującą się transportem morskim, a także logistyką, usługami finansowymi oraz produkcją sprzętu. powstałą w wyniku połączenia Grupy COSCO i China Shipping Group w roku 2016. Jej siedziba znajduje się w Szanghaju. Oddział firmy znajduje się również w Polsce pod nazwą Cosco Shipping Lines (Poland) Sp. posiada 500 statków, a pojemność jej floty to 3 mln TEU. Flota COSCO obsługuje 401 międzynarodowych i krajowych tras żeglugowych oraz zawija do 356 portów w 105 krajach. Spółka prowadzi łącznie 235 biur korporacyjnych, w tym 97 krajowych i 138 internetowa: MSC Maditerranean Shipping Company (Szwajcaria)MSC Mediterranean Shipping Company to szwajcarsko-włoska firma żeglugowa, założona w 1970 roku we Włoszech. Firma została założona w przez kapitana Gianluigiego Aponte, obecnie jednego z najbogatszych ludzi na świecie. Jej siedziba główna znajduje się w Genewie, a przedsiębiorstwo obecnie posiada 480 biur na całym świecie. Poza transportem morskim firma zajmuje się również transportem kolejowym, drogowym oraz usługami firmy liczy 589 statków o łącznej pojemności 3,8 mln TEU, obsługujących ponad 500 portów na całym internetowa: MAERSK (Dania) Møller-Mærsk to duńska firma publiczna z siedzibą w Kopenhadze, założona w 1904 roku. Jej nazwa pochodzi od nazwiska założyciela firmy, kapitana Petera Mærska Møllera oraz jego syna Arnolda Petera zajmuje się usługami wysyłkowymi i ładunkowymi, również dostawami towarów poprzez organizowanie całej trasy wysyłki. Poza transportem drogą morską, obsługuje również transport drogowy i lotniczy. Jako największy armator, duńska firma transportuje 12 milionów kontenerów rocznie. Obecnie posiada ponad 50 terminali kontenerowych na całym świecie. Jej oddziały znajdują się w ponad 135 krajach na całym świecie, zatrudniając tym samym ponad 120 tys. firmy składa się z 712 statków o łącznej ładowności 4,1 mln internetowa: armatorzy na świecie – podsumowaniePowyższe zestawienie przedstawia czołowych armatorów, posiadających największe udziały w transporcie morskim. Firmy te stale się rozwijają, wciąż rozbudowując swoje filie na całym świecie i obsługując coraz to nowsze trasy, jednocześnie mając uznanie oraz zaufanie swoich klientów i partnerów biznesowych.
największa stopa na świecie